Bukareszt. Kurz i krew.

„Moja kochana babcia zawsze miała kilka sposobów na kłopoty: modlitwę do świętego Antoniego, patrona rzeczy zagubionych, pukanie w niemalowane drewno, najczęściej w blat ławy, i właśnie owo tfu-tfu-tfu, ograniczone do minimum komunikatu werbalnego. Ja już nie stukam w drewno, choć często przychodzi mi do głowy, że należałoby odpukać.

Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości.

„Kijowskie biuro podróży oferuje wyjazdy turystyczne do Czarnobyla (…) Będzie o czym opowiedzieć przyjaciołom po powrocie do domu. To nie jakieś banalne Wyspy Kanaryjskie czy Miami. Każdy może wreszcie poczuć się uczestnikiem historii, przewidziane jest bowiem zdjęcie przy płycie ku czci bohaterów Czarnobyla. No a na koniec podróży miłośników turystki ekstremalnej czeka piknik z obiadem […]

Mała zagłada.

„ W wojnie cudowne jest to, że nagle zło, które jest dla przeciętnego człowieka w okresie pokoju trudno dostępne, ekskluzywne nawet, obarczone przecież sporym ryzykiem kary i społecznego potępienia, staje się prawdziwie i dozwolone, więcej – zalecane i nagradzane przez państwo. Wówczas w ludzkiej duszy najpierw dochodzi do zawalenia się rusztowań poprzedniego „pokojowego” wzorca moralnego, […]

Szczelina.

„Ich posągi znaleźć można w każdym mieście, miasteczku, wiosce, przy każdej drodze, na rozstajach dróg. Uśmiechnięte, łaskawe królowe, Artemida, Diana, Wenus oraz wiele innych – najpotężniejsze pośredniczki, działające między ziemią i niebiosami. Kochamy je i wiemy, że one kochają nas. Jednak podróżnicy mawiają, że stosunkowo niedaleko, o dzień drogi wierzchem albo kilka dni pieszo, istnieją […]

grimm

Wilhelm Grimm i Jacob Grimm o baśniach ludowych.

„Uważamy to za okoliczność szczęśliwą, jeśli po burzy czy innej klęsce zesłanej przez niebo, kiedy cały zasiew ulega zniszczeniu, pod niskim żywopłotem czy kępą przydrożnych krzaków, na niewielkiej, bezpiecznej przestrzeni uchowa się parę pojedynczych kłosów.

Mój ojciec Romulus.

„Zimą ojciec co rano zbierał wszystkie pszczoły, które nie dotarły na noc do ula i leżały w trawie, jakby już nieżywe. Niósł je do kuchni, kładł na stole skrzydełkami do dołu, brał lampkę, zapalał ją i trzymał jakieś piętnaście centymetrów nad nimi, poruszając nią bez ustanku, żeby żadnej pszczoły nie ogrzać za mocno. To był […]

Dom dzienny, dom nocny.

„Całe nasze życia śniliśmy tylko, mniemając, że żyjemy (…) I jeszcze raz powtórzyć to muszę – nasz świat jest zaludniony śpiącymi, którzy pomarli i śnią, że żyją. To dlatego jest na świecie coraz więcej ludzi, zaludniają go bowiem śpiący zmarli, przybywa ich, a ludzi prawdziwych, tych, którzy żyją po raz pierwszy, wciąż jest niewielu. W […]