W wojnie cudowne jest to, że nagle zło, które jest dla przeciętnego człowieka w okresie pokoju trudno dostępne, ekskluzywne nawet, obarczone przecież sporym ryzykiem kary i społecznego potępienia, staje się prawdziwie i dozwolone, więcej – zalecane i nagradzane przez państwo. Wówczas w ludzkiej duszy najpierw dochodzi do zawalenia się rusztowań poprzedniego „pokojowego” wzorca moralnego, a na jego miejsce buduje się w trybie przyspieszonym nowa scenografia wewnętrzna, według innej reguły. Mówię „rusztowanie” i „scenografia”, by podkreślić tymczasowość konstrukcji sumienia zwykłego „zewnątrzsterownego” obywatela. podczas wojny bywa, że zło, które się tak swobodnie rozpanasza, chce być użyteczne, chce być złem lepszym niż zwykłe zło, chce się zapisać w tabelach, przybić swoją pieczątkę, gdzie się da (…), systematycznie w majestacie prawa chce się realizować…”
Anna Janko, Mała zagłada, str. 183.