„Kijowskie biuro podróży oferuje wyjazdy turystyczne do Czarnobyla (…) Będzie o czym opowiedzieć przyjaciołom po powrocie do domu. To nie jakieś banalne Wyspy Kanaryjskie czy Miami. Każdy może wreszcie poczuć się uczestnikiem historii, przewidziane jest bowiem zdjęcie przy płycie ku czci bohaterów Czarnobyla. No a na koniec podróży miłośników turystki ekstremalnej czeka piknik z obiadem z ekologicznie czystych potraw. Do tego czerwone wino…i rosyjska wódka. Zapewnia się nas, że przez cały dzień spędzony w strefie, otrzymamy dawkę promieniowania mniejszą niż podczas badania rentgenowskiego. Nie zaleca się jednak kąpieli (…). Nawet wręczania paniom polnych kwiatów. Państwo myślą, że to jakieś wymysły? (…) Ludzie gonią za nowymi i mocnymi wrażeniami, które na świecie już mało gdzie się spotyka. Jest już zbyt dostępny i oswojony. Życie robi się nudne. A chciałaby się czegoś wiecznego. Odwiedźcie nuklearną Mekkę…ceny niewygórowane…”
Swietłana Aleksijewicz, Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, str. 281.